aaa4
Dołączył: 12 Mar 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 11:09, 29 Mar 2018 Temat postu: |
|
sprawie prase. Opisywano ja we Wloszech i na calym swiecie.
Grazzini skinal powaznie glowa.
-Wiele wloskich rodzin chcialo zaopiekowac sie chlopcem - kontynuowal Creasy. -
Oczywiscie, policja zaproponowala mu ochrone. Ale on sie nie zgodzil. W przeddzien jego
szesnastych urodzin matka i siostry wyszly z domu, opluwajac go na pozegnanie. Zostawily
otwarte drzwi. Minute po polnocy zjawili sie uzbrojeni mezczyzni z drugiej rodziny i
zastrzelili chlopca przy stole. Matka i siostry nie chcialy nawet wziac udzialu w jego
pogrzebie... Czy tak wyglada wyrownywanie krzywd? Czy na mnie tez musisz sie mscic w
ten sposob?
Grazzini spojrzal na lezacy przed nim pistolet. Wzial go do reki, a potem powoli odlozyl na miejsce, mowiac polglosem:
-Znasz nasze zasady. Musze zachowac autorytet.
Creasy zasmial sie cicho.
-Stracisz go, jezeli zademonstrujesz swoja sile, strzelajac w glowe zwiazanemu
czlowiekowi.
Obaj zamilkli. W tym momencie otworzyly sie z impetem drzwi i Abrata wywolal Grazziniego z pokoju. Wloch pospiesznie wyszedl, a gdy wrocil minute pozniej, jego twarz palala gniewem. Chwycil pistolet i przystawil go Creasy'emu do glowy. Ciezko dyszac, warknal:
-Mowisz o wendecie! Porwales moja matke! Moja matke, lajdaku!
-Przeciez od dwudziestu czterech godzin siedze przywiazany do tego krzesla! - krzyknal w odpowiedzi Creasy.
-A wiec zrobili to twoi ludzie! - powiedzial, wycelowujac Creasy'emu lufe pistoletu
miedzy oczy.
Creasy zaczerpnal powietrza i rzekl spokojnie:
-Jezeli to prawda, nie pociagaj za spust, bo twoja matka zginie. Wloch ciezko oddychal.
-Zabij drania! - namawial stojacy za jego plecami Abrata.
Post został pochwalony 0 razy
|
|